niedziela, 26 maja 2013

C'mon, C'mon part 23

***** Pare lat później oczami Liam'a ***

- Spokojnie Kochanie jestem przy tobie. Cały czas, spokojnie oddychaj. -Mówiłem do Julli którą właśnie zabierali na sale porodową.
- Nie opuścisz mnie prawda.? -Pytała.
- Oczywiście że nie, Kocham Cię. -Powiedziałem i pocałowałem Julię w usta.
- Przepraszam dalej pan nie może wejść. -Powiedział lekarz zamykając drzwi. Usiadłem na korytarzu jak najbliżej sali. Od razu złapałem za telefon i dzwoniłem pokolei. Najpierw do Harrego więc od razu Lou wiedział, później do Zayn'a przyjechał z Perrie i Amy(ich dziecko), następnie do Olivier'a przyjechał z synem, potem do Niall'a więc przyjechała cała rodzinka. Mało nas nie było.

**** Oczami Madeleine *****

Boże jak mnie denerwują te spotkania rodzinne. Jeszcze w szpitalu no super. Po co w ogóle ja tu jestem. Jest tylko jeden plus że Chuck jest ze mną. Mam przynajmniej z kim pogadać. Nie lubię moich wujów. Ani ich muzyki jaką tworzą ani nic. Ale kogo to obchodzi no właśnie nikogo.
- Ej.. Nudy nie.? -Powiedział mi na ucho Chuck. On jest taki śliczny, uroczy i wgl.
- Noo.
- Dawaj mówimy rodzicom że się tam źle czujemy i czy możemy iść do mnie lub do ciebie.
- Do mnie. -Uśmiechnęłam się a on odwzajemnił uśmiech. Wstaliśmy ja podeszłam do swojej mamy a on do taty.
- Mamo. Tu są mega nudy mogę iść z Chuckiem do domu. Bo po co mamy tu siedzieć jest duszno i w ogóle.
- Ach.. Ta twoja rodzinność.
- Wujek Liam nie jest naszą rodziną, ani Ciocia Julia.
- A skąd to możesz wiedzieć.? -Widziałam że robi się zła więc wolałam się zamknąć.
- Nie wiem... To mogę.? -Dała mi klucze.
- Zmykaj, ale odbieraj telefon.
- Dobra, Pa. -Powiedziałam. Charles też już zakończył rozmowę więc wyszliśmy i zaczęliśmy iść w stronę mojego domu. Z Chuckiem byliśmy najlepszymi przyjaciółmi. Mówimy sobie wszystko a w wieku 15 lat to większość się chce ukrywać. Ale my tak nie mamy na każdej lekcji siedzieliśmy razem itp. Jesteśmy już w domu.
- Co robimy.? -Spytałam.
- Nie wiem. Jest ciepło ale wychodzić mi się nie chce. Ale wiesz rodziców nie ma.. I długo ich nie będzie bo tata coś tam gadał że będą jechać do wujka Liam'a jak ciocia urodzi. Mamy wolną chatę pewnie na cały dzień. -Mówiąc to stało coraz bliżej mnie. Odepchnęłam go.
- Głupek. Moja mama tu przyjdzie. Przecież ja mam rodzeństwo. Oni będą musieli tu być.
- To chodź do mnie. -Powiedział mi na ucho. Kiwnęłam głową na zgodę. Wyszliśmy ode mnie a Chuck mnie złapał za rękę za to ja splotłam nasze palce. Pomimo że nie byliśmy parą to lubiliśmy tak chodzić. Poszliśmy do niego. Dzwoniliśmy po znajomych. Chcieliśmy się pobawić ze znajomymi ale nie długo. Przyszło 8 osób. Zaczęła się gra w butelkę na  ogródku. Dosyć długo cały czas było pocałuj tego tamtego i w ogóle. Ale ja nie całowałam w usta tylko po policzkach. W pewnym momencie poszłam do kuchni po coś do picia. Nalałam już się od wracałam i wpadłam na Charles'a tak że nasze usta się złączyły w pocałunku.


***** Oczami Niall'a *******

Charles nie odbiera telefonu tak samo jak Made. Martwię się ponieważ oni razem mają bardzo głupie pomysły. Boże żeby im się nic nie stało. Poród Julii się przedłuża. Lekarz mówił że nic się nie dzieje strasznego wszytko będzie dobrze, ale Liam odchodzi już od zmysłów. Łazi w kółko, jest zdenerwowany.
- Ja pójdę do domu bo Sasha już mi marudzi. Od razu zobaczę co robi Made. -Powiedziałem do żony.
- No dobrze ale wróć szybko.
- Oczywiście Kochanie, kocham Cię.
- Ja ciebie też kocham. -Powiedziała, a ja musnąłem delikatnie jej słodkie usteczka. Wziąłem dzieci i poszedłem do domu. Cały czas musieliśmy się zatrzymywać bo bardzo marudzili. Jak byliśmy już w domu nie było ani Madeleine ani Charles'a. Byłem wściekły i przestraszony nie wiedziałem gdzie oni mogą być. Zadzwoniłem do Olivier'a żeby poszedł do swojego domu pod którym ja już czekałem. Olivier przyjechał i otworzył drzwi. Była kompletna cisza więc poszliśmy do pokoju chłopaka. Otworzyliśmy drzwi a tam....


- CO WY ODPIERDALACIE.?!! -Krzyknął Olivier. Odskoczyli od siebie jak oparzeni. Ja byłem cały czas w szoku.
- No nic.
- Jak kurwa nic.?
- Jezu to normalne w naszym wieku.
- Słucham.?! W wieku 15 lat się miziać jak rodziców nie ma w domu.?
- Żebyś wiedział.. -Powiedział cicho Chuck. Madeleine ubrała spodnie, bluzę i podeszła do mnie.
- Tat.. -Przerwałem jej.
- Pogadamy w domu z mamą.
- No nie.
-  A jednak. Chodź wracamy do domu. -Powiedziałem. Ona się spojrzała na mnie z miną mordercy a potem na Charles'a. Podbiegła do niego dała mu buziaka w usta i podeszła do mnie. Myślałem że wybuchnę. Dawno nikt mnie tak nie wkurwił jak oni teraz. Całą drogę nie odezwaliśmy się do siebie nawet słowem. Gdy weszliśmy do domu Emma nie miała zadowolonej miny.
- Gdzie ty byłaś.?! -Krzyknęła na Madie.
- No właśnie może mamie wyjaśnisz gdzie byłaś i co robiłaś.? -Powiedziałem.
- Jezu nie ważne. Byłam u Chuck'a.
- I od razu się z nim przelizałaś. Zachowałaś się jak nie powiem kto. -Powiedziałem i od razu po tych słowach ugryzłem się w język.
- No jak kto.? No proszę powiedz. Jak dziwka.? -Pytała.
- Nie.. Nie ważne. -Powiedziałem i poszedłem do kuchni.

**** Oczami Emmy ***

- Co.? Czekaj.. Co wy robiliście.?
- No nic, boże po prostu się całowaliśmy. -Powiedziała cicho ze spuszczoną głową.
- Nie prawda.! Ona bez stanika i spodni siedziała na nim a on nie miał koszulki.! -Krzyczał z kuchni Nialler.
- Bez stanika ale w bluzce.! -Krzyknęła Madeleine, byłam w szoku. Moja mała córeczka..
- Prześwitującej.! -Krzyczał dalej Niall.
- Nie spodziewałam się tego po tobie. Myślałam że jesteś moją malutką córeczką. Myliłam się, zawiodłam się również na tobie. Od teraz będziesz całymi dniami w domu...
- Ale mamo.! -Krzyknęła.
- Nie przerywaj mi.! My ciebie będziemy zawozić i odbierać ze szkoły i ja jeszcze zadzwonię do wychowawczyni żebyś nie siedziała z tym chłopakiem.
- Ale mamo. -Powiedziała płacząc. - Przepraszam.
- Nie interesuje mnie to. Idź do siebie. -Zrobiła tak jak kazałam. Poczułam się złą matką, że pozwoliłam na coś takiego. Zaczęłam płakać. Nie mogłam w to uwierzyć. Byłam zła oraz smutna.
- Spokojnie Kocie. -Powiedział Niall i pocałował mnie namiętnie. Całowaliśmy się dosyć długo.
- O.! A więc wy możecie a mnie nie wolno.? -Spytała Madie.
- Spójrz na różnice wieku.
- No dobra. Ile mieliście lat jak pierwszy raz się pocałowaliście.?
- Ja miałam 18 a tata 20. Jeszcze jakieś pytania.?
- Nie pytam się ile jak ze sobą, to wiedziałam. Pytam ile ogólnie.
- Nie musimy Ci odpowiadać na żadne pytania.
- Pewnie byliście młodsi i się teraz boicie przyznać. Narka idę spać.
- Pa. -Odpowiedziałam.
- Boże jakie to pyskate. -Powiedział Niall.
- Tak ją wychowaliśmy.
- Nie przejmuj się, chodź spać. -Poszliśmy do sypialni. Praktycznie od razu zasnęłam.
*** W środku nocy dalej Oczami Emmy ***
Pip, pip, pip, pip.!!!
W środku nocy obudził mnie bardzo głośny alarm.
- Madeleine nie ma.! -Krzyknął Niall wbiegając do naszej sypialni.
- Uciekła.?
- Nie wiem.! Ja pierdole.. -Przytuliłam się do niego i zaczęłam płakać.
- Dzwoniłeś na policje.?
- Tak...

Kurde to miał być ostatni ale nie umiem zakończyć. xdd Więc najprawdopodobniej zrobię do 25 rozdziału a potem będzie już nowy. ;D A i przepraszam że tak długo nie dodawałam. Ale miałam najpierw zawody, później różne testy do gimnazjów, po drugie już nie długo koniec roku muszę się wziąć w garść. :/ Sorka. :'( 
10 komentarzy = nowy rozdział . <3 KOCHAM WAS <3 

niedziela, 12 maja 2013

C'mon, C'mon part 22


****** 10 lat później oczami Olivier'a ****

Harriet mnie zostawiła z dzieckiem. Po tym jak parę lat temu powiedziała że ma go dość to przyszła tylko po swoje rzeczy i uciekła. Na szczęście Zayn, Liam, Louis, Harry, Julia, Perrie mi pomagają. Ale najbardziej mi pomagają Emma z Niall'em, bo przychodzą z małą Madeleine i maluchy się bawią a my gadamy. Z reszta oni maja już dwójkę dzieci 10 letnią Medeleine i 6 letnich bliźniaków, dziewczynkę Sashe i chłopca William'a Jakoś 7 lata temu miałem depresje nie radziłem sobie z wychowywaniem, opiekowaniem się Chuck'iem. Dzisiaj jestem cały dzień z małym. Dawno tak nie byliśmy sami, zawsze był ktoś z nami bo się bałem że coś się stanie. Oczywiście Charles to mój mały klon, ubieram go podobnie do mnie i mały ma styl. Jest 10:00 Chuck siedzi na krześle w kuchni a ja robię śniadanko.
- Tato.
- Słucham.?
- Gdzie mama.? Czemu tu przychodzą ciocie i wujkowie a mamy nie ma.? -Zadawał to pytanie prawię codziennie. Zawsze zmieniałem temat.
- A co chcesz dzisiaj robić.? Może poprosimy Ciocię Emme żeby przyszła z Made.? I porobimy sobie zdjęcia.?
- Ooo.!! Super.! Lubię Made, a ty.?
- Też ją bardzo lubię. A teraz jedz.
- Najpierw mi odpowiedz na pytanie. Nie mam już 5 lat. Chce znać prawdę. -Powiedział bardzo poważnie.
- Mama od nas odeszła. Nie była gotowa na dziecko.... Ale się nie przejmuj Emma kocha ciebie jak własnego syna. Tak samo Perrie i Julia.
- No spoko.. -Powiedział smutno.
- Nie smuć się młody. -Powiedziałem czochrając mu włosy, poszedłem do salonu i złapałem za komórkę. Wybrałem numer do Emmy i zadzwoniłem.
- Słucham Ciebie Olivier'ze.
- Witaj Emmo. Masz może ochotę na sesje zdjęciową z dzieciakami.?
- Ymm. Nie wiem.. Czekaj zapytam się Niall'a.
- Okej. -Odpowiedziałem. Bardzo lubiłem z nią rozmawiać, ale Perrie mnie najbardziej rozumiała jak Harriet odeszła.
- No już jestem, z chęcią wpadniemy na małą sesyjkę.
- Okej to jakoś po obiedzie się zdzwonimy.
- Dobrze, papa Kochanie.
- Papa. -Pożegnaliśmy się, a ja poszedłem to swojego synka.
- Tato a kochasz mnie.?
- No jasne że tak.
- To fajnie. -Uśmiechnął się i cmoknął mnie w policzek. Krzyknąłem jeszcze żeby się ubrał, sam zrobiłem to samo. Po 4 godzinach nudy przyszli wreszcie, sesja była super. Co 2 miesiące mamy takie sesje. Bo wszyscy chcemy patrzeć jak maluchy się zmieniają.
Sasha i William
Madeleine i Charles

****** Oczami Harrego *******

- Louis... Chodź do mnie, przytul mnie, rozpadam się bez ciebie. -Mówiłem, mimo że wiedziałem że nikt mnie nie słucha. Byłem sam w pokoju. Słuchałem muzyki i płakałem. Z Lou się rozstaliśmy. Uznał że to dziwne, że dwóch dorosłych facetów jest razem. Zranił mnie nawet pewnie nie wie jak bardzo.
- Harry.!!!!!!!!! -Usłyszałem przestraszony głosik Julii. Od razu pobiegłem na dół.
- Co się stało.?! -Spytałem przestraszony.
- Potrzebuje przytulenia. -Powiedziała i się we mnie wtuliła. Objąłem ją najmocniej jak umiałem.
- A co się stało, gdzie Liam.
- No jak to gdzie. Z Danielle na randce.
- A no tak...
- Zapomniałeś że nie jestem już z nim.? -Spytała, widziałem że ma szklane oczka.
- Tak.. -Odpowiedziałem. Staliśmy przytuleni dosyć długo.
- Pójdę z nim pogadać.
- Nie.! Trudno takie życie.
- Przestań kłamać, zerwaliście raptem tydzień temu a ten debil już z inną.! -Krzyknąłem i wybiegłem. Szukałem go wszędzie gdzie on zawsze chodzi na randki. Ostatnia rzeczą był park w centrum. Był tam i się kłócił z Danielle. Oczywiście musiałem podsłuchać.
- Wiem że dalej kochasz Julie, ale to tak na chwile. Tylko żebym się wybiła, zabłysnęła i tyle. Wiem mi też to nie pasuje nienawidzę tego. Ale tak już jest.. Przepraszam. -Powiedziała Danielle i zaczęła płakać. Daddy również płakał lecz nie przytulił Danielle.
- Może już wracajmy z naszej " randki " ... -Powiedział cicho Liaś. Uciekłem jak najszybciej i pobiegłem do Julii. Opowiedziałem jej całą historię. Była bardzo szczęśliwa.
- A co z tobą i Lou.?
- Nic. To koniec i tyle.
- Ty pomogłeś mi to teraz ja tobie. Gdzie on jest.? -Pytała.
- Nie wiem... Z resztą nie pomagaj mi, ja robiłem to bo zależy mi żebyś była szczęśliwa.
- Nie kłam kochanie. -Przytuliła mnie -Gdzie on jest.?
- Chyba u siebie... Ale nie pomagaj mi. -Powiedziałem. Ona się tylko uśmiechnęła i pocałowała mnie w usta. Po czym wybiegła z pokoju zamykając za sobą drzwi.

***** Oczami Julii ******

Poszłam do pokoju Lou, weszłam bez pukania. Siedział tyłem do wejścia patrząc w okno miał słuchawki. Słyszałam jak zaciąga nosem,wywnioskowałam że płacze. Podeszłam do niego i objęłam go od tyłu. Zląkł się, odwrócił się szybko. Ale jak mnie zobaczył to wyjął słuchawki i się do mnie przytulił.
- Czemu tu przyszłaś.?
- Chce pogadać.
- No mów o co chodzi. -Powiedział po czym usiadł na łóżku.
- O co poszło tobie i Harremu.?
- Nie ważne...
- Gadaj.! Jak nie chcesz to mu nie powiem.. Bo on na serio jest bardzo smutny. -Mówiłam, miałam nadzieje że mi powie.
- No bo Eleanor... Jak zrywaliśmy to ja jej powiedziałem że zapłacę jej jak nikomu nie powie itp. Ale jak już Harry wszystkim wypaplał no to nie musiałem jej płacić. I ona teraz powiedziała że mam zerwać z Harrym bo inaczej ona powie że ja ją zgwałciłem itp. Boje się że ona to zrobi. -Widziałam jak po jego policzku spływała pojedyncza łza, szybko ja starł i sztucznie się uśmiechnął do mnie.
- Ale po co się nią przejmujesz.? Jak ona powie to ty na koncercie lub podczas wywiadu powiesz całą prawdę. Że ona ciebie szantażuje i w ogóle. Nie ukrywaj swoich uczuć a szczególnie że z Harrym jesteście najszczęśliwszą parą homoseksualistów na świecie. -Przytuliłam go mocno. A Louis płakał. Skończyło się na tym że zasnęłam u niego.

******* Oczami Niall'a następnego dnia ****

- Emma za ile wychodzisz.? -Krzyknąłem.
- No zaczekaj chwile. Chcesz się mnie pozbyć tak.?
- Nie Kotku, ale z Made, Sashą i Willi'm  chcemy też już wychodzić. -Powiedziałem i pocałowałem namiętnie Emms.
- Dobrze już jestem gotowa. Do zobaczenia jutro, pilnuj dzieci i w razie czego dzwoń. To nie prośba tylko rozkaz. Masz do mnie dzwonić co godzinę.
- No chyba śmieszna jesteś to też moje dzieci umiem się nimi opiekować.
- No już dobrze, dobrze nie denerwuj się tak. -Powiedziała, pocałowałem ją w usta i wyszła.
- Madeleine, Sasha, William gotowi.?! -Krzyknąłem ponieważ ja byłem na dole a maluchy u góry.
- Tak.!! -Usłyszałem krzyk dzieci zbiegających ze schodów. Poszliśmy do wesołego miasteczka. Oczywiście nie obyło się bez zdjęć i.. telefonów od Emmy. Jest już 21 więc wracamy do domu. Zaniosłem dzieci do pokoi przebrałem ich w piżamki i położyłem spać. Zszedłem na dół, zrobiłem sobie bardzo późną kolacje. Zjadłem ją oglądając telewizje. Po zjedzeniu poszedłem do łazienki wziąłem szybki prysznic. Ubrałem spodnie do spania, była już godzina 24:30 więc włączyłem sobie jakąś komedie i położyłem się spać.
- Tatooo... Tatusiuu -Obudził mnie cichutki głosik małego aniołka.
- Co się stało skarbie.? -Spytałem zaspany.
- Śnił mi się koszmar.. -Powiedział i "chlipnęła" Made.
- Chodź przytul się do mnie. -Powiedziałem a moja córeczka to zrobiła. Zasnęła wtulona we mnie.

Kurwa. :/ Schrzaniłam cały rozdział jeszcze tak późno pewnie mnie nienawidzicie. :/ 8 komentarzy = nowy rozdział. Im ładniejsze i bardziej motywujące komentarze tym szybciej dodam. <33